Kumulacja czynników cenotwórczych przekłada się na dalszy wzrost cen nieruchomości. Jak dużych podwyżek na rynku nowych mieszkań możemy się spodziewać w tym roku? Sondę opracował serwis nieruchomości dompress.pl
Tomasz Kaleta, dyrektor Departamentu Sprzedaży w Develia S.A.
Trudno jednoznacznie oszacować, o ile w 2022 roku zdrożeją mieszkania. Z pewnością będą to podwyżki znaczące, biorąc pod uwagę dwucyfrową inflację, wzrosty cen materiałów budowlanych i ich ograniczoną dostępność. Podniesienie stóp procentowych godzi nie tylko w nabywców posiłkujących się kredytem, zwiększają się również koszty finansowania inwestycji dla deweloperów. Należy tutaj także uwzględnić utrzymujące się problemy z niską dostępnością coraz wyżej wycenianych działek pod nowe osiedla. W ostatnich latach mieszkania drożały w tempie 10-12 proc w skali roku. Nie jesteśmy w stanie dziś przewidzieć, czy w 2022 taki scenariusz się powtórzy.
Andrzej Gutowski, wiceprezes, dyrektor sprzedaży Ronson Development
Prognozowane przez NBP kolejne wzrosty inflacji będą miały odzwierciedlenie w podwyżkach cen energii, transportu, materiałów budowlanych oraz presji płacowej po stronie wykonawców. Oznacza to wyższe koszty generalnego wykonawstwa. Ponadto, ograniczona ilość działek budowlanych, szczególnie w dużych miastach, sprawi, że ich ceny będą szły w górę. Wszystkie te czynniki, a także wchodzący w połowie roku Deweloperski Fundusz Gwarancyjny spowodują wzrost cen, ale zakładam, że będzie on kilkuprocentowy. Cena za metr kwadratowy w dużym mieście jest już dzisiaj bardzo wysoka, a zapowiadane podwyżki stóp procentowych uniemożliwią kolejnym grupom klientów pozyskanie kredytu. Dlatego deweloperzy, dla których klient indywidualny jest nadal głównym odbiorcą, nie będą windować cen wyżej niż o 3-5 procent.
Zbigniew Juroszek, prezes zarządu Atal S.A.
Nie zakładamy scenariusza, w którym ceny mieszkań miałyby spadać. Należy się spodziewać trendu wzrostowego w odniesieniu do cen nieruchomości. Trudno jednoznacznie określić, o ile wzrosną.
Adam Urbański, dyrektor Sprzedaży w TDJ Estate
To fakt, przez ostatnie dwa lata rynek nas nie oszczędza. Najpierw pandemia, która na pewien czas zatrzymała sprzedaż mieszkań, teraz borykamy się z wysoką inflacją i konfliktem zbrojnym za naszą wschodnią granicą. Nie bez znaczenia były również nowe regulacje dotyczące polskiego ładu. Koszty budowy, robocizny, materiałów istotnie wzrosły, co bezpośrednio przekłada się na wzrost cen metra kwadratowego nieruchomości. W ostatnim kwartale 2021 roku wzrost cen na rynku pierwotnym w poszczególnych stolicach województw, poza Warszawą w porównaniu rok do roku wyniósł od 13 – 16 proc. Bieżący rok będzie podobny do roku ubiegłego, wzrosty cen być może nie będą już tak dynamiczne, jednak w dalszym ciągu musimy się liczyć z drożejącymi mieszkaniami, głównie z powodu ciągle rosnących kosztów realizacji.
Cezary Grabowski, dyrektor sprzedaży i marketingu Bouygues Immobilier Polska
Koszty projektów mieszkaniowych rzeczywiście rosną w bardzo szybkim tempie i to na każdym etapie, od zakupu działki po realizację budowy. Ceny materiałów, brak pracowników, wzrost kosztów pracy odgrywają tu oczywiście kluczową rolę. Może się zdarzyć, że podaż w ujęciu całościowym polskiego rynku będzie ograniczana, ponieważ część inwestycji deweloperskich zostanie przynajmniej czasowo zamrożona.
Równocześnie popyt utrzymuje się na dość wysokim poziomie, mimo systematycznego wzrostu stóp procentowych. Mieszkanie to jest potrzeba podstawowa i nie sposób jej zastąpić. Z kolei w Polsce nadal mamy do czynienia ze zjawiskiem opisywanym obrazowo jako głód mieszkaniowy. Wszystko to powoduje, że mieszkania będą wyraźnie droższe. Tym bardziej, że oprócz kumulacji realnych czynników przekładających się na wzrost kosztów realizacji inwestycji, mamy też do czynienia z inflacją. Z naszych szacunków wynika, że w tym roku można się spodziewać wzrostu cen na poziomie około 10 proc.
Joanna Janowicz, dyrektor zarządzająca w firmie Constructa Plus
Według ekonomistów stopy procentowe mają być podnoszone regularnie aż do trzeciego kwartału tego roku, ale to w dużej mierze prognoza teoretyczna. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć inflacji, zmian na rynku materiałów budowlanych i surowców, ani wielkości podwyżek stóp procentowych. Mamy aktualnie do czynienia z absolutnie unikalnym splotem okoliczności, nie ma danych historycznych, na których można by opierać rzetelne wyliczenia prognoz. Prognozy dotyczące kształtowania się cen są obarczone wieloma założeniami, co osłabia ich jakość. Trudno więc określić, na jakich warunkach będziemy wprowadzać na rynek trzy inwestycje, które mamy na etapie przygotowania.